3 sierpnia 2014

000. Prolog

 - Mamusiu! Nie odchodź! Proszę!
Koło małej, bordowej ławeczki leżała kobieta, na oko trzydziestoletnia. Miała długie, blond włosy. Jej cera była jasna, a może i nawet tak blada, jak biała ściana.
 Kobieta uchyliła powieki, ukazując śliczne, niebieskie jak głębiny oceanu, oczy. Niegdyś tańczyły w nich iskierki radości, zaciekawienia światem. Teraz było zupełnie inaczej. Były puste. Przerażająco puste.
Nad kobietą klęczała dziewczynka, około ośmio-dziewięcioletnia. Miała krótkie włosy upięte w dwa kucyki. Ich kolor był identyczny, jak kolor włosów leżącej kobiety - śliczny, czysty blond. Z jej czekoladowych oczu wypływały strumienie łez. Była przerażona wizją dalszego życia bez matki. Może i miała jeszcze tatę oraz Rossemarę, która była dla niej jak druga matka, jednak wiedziała, że bez mamy będzie jej trudno.
 - Kochanie, posłuchaj - kobieta łapczywie nabrała dużo powietrza, ażeby móc dalej kontynuować. - Gdy skończysz lat siedemnaście twoje życie będzie zagrożone. Znajdźcie z tatą miejsce, w którym będziesz bezpieczna. Ukryj się tam i nie ujawniaj, rozumiesz? Pewien pan ma złe zamiary, związane z tobą. Będzie cię potrzebował, gdy skończysz szesnaście lat. Jeżeli jednak cię znajdzie, daję ci te oto klucze, abyś mogła się obronić. - Kobieta pomimo okropnego bólu uniosła wychudzoną dłoń, a następnie otworzyła dłoń, ukazując dwa złote klucze. Dziewczynka zdziwiona spojrzała z matkę.
 - Ale... po co mi one, skoro ty możesz mnie obronić?
Kobieta zaśmiała się cichutko, a maluch, nadal niezbyt rozumiejąc odgarnął jej niesforne kosmyki z czoła.
 - Kochanie, mamusia musi już zniknąć, jednak nadal będzie czuwała nad tobą, o tam, u góry - powoli ułożyła głowę tak, aby móc spojrzeć w niebo. Dziewczynka zrobiła to samo, ale już po chwili znów skupiła swoją uwagę na kobiecie. - Cały czas będę również w twoim serduszku.
 Pamiętasz, jak opowiadałam ci o tym, że aby na świat mogła przyjść kolejna osoba, inna musi opuścić ziemię i pójść do nieba? - Maluch pokiwał twierdząco główką. - Oto właśnie czas, abym ja dała życie nowej, niesamowitej osobie. Kocham cię, Lucy. Żyj z uśmiechem, to moja ostatnia wola. - Kobieta przymknęła oczy i uśmiechając się lekko odeszła z tego świata. Umarła, aby ktoś inny mógł się narodzić.
 - Mamusiu...? Czy ty...? Mamusiu!

*Nie mam pojęcia, jakie Layla miała oczy - tak dawno nie oglądałam FT i nie miałam z nim styczności, że po prostu wyleciało mi to z pamięci. Poza tym i tak bardziej wpasowało mi się do prologu, że ma niebieskie (bo stawiam, że w anime brązowe...).
Cóż... Tak, wróciłam. Może nie zatęskniło mi się za FT, ale za blogiem i owszem.
Jestem niezmiernie ciekawa, czy ktoś jeszcze pamięta o Zakochanych Wróżkach...
Wiem, że Aiko (tak - chodzi mi o Białowłosą Aiko) już najprawdopodobniej nie czyta opowiadań z FT, a Shelia tego raczej również nie zobaczy, ale i tak - dziewczyny, dedykuję ten prolog wam.
LAYOUT BY SHINA/REN